Jak zareagowalibyśmy na wiadomość, że w ciągu dziesięciu lat cała Słowacja odeszła od wiary i z kraju katolickiego zamieniła się w ateistyczną pustynię? Taka statystyka w sensie liczbowym, wstrząsająca dla katolików i radująca wrogów Kościoła, dotyczy niestety Polski. Według danych GUS miedzy 2011 a 2021 rokiem od wiary odwróciło się aż 6,6 mln Polaków. To więcej niż liczy Dania czy Słowacja i niewiele mniej niż liczy Bułgaria. Czy Kościół w Polsce wyciągnie z tego wnioski?
Zło nie śpi. Oto dlaczego ludzie odchodzą od Kościoła
Jeszcze w 2011 roku ankieterzy GUS wyliczyli, że 88 proc. badanych deklaruje przynależność do wiary katolickiej. W 2021 roku było to już tylko 71 proc. badanych. Radykalny spadek liczby wiernych dokonał się w czasie – wydawałoby się – sprzyjającym wiernym. Lekcje religii w szkołach, audycje religijne w mass mediach, transmisje Mszy św. i obecność duchownych na uroczystościach publicznych. W porównaniu do czasów komuny warunki wprost komfortowe.
Może jednak w części ten komfort wprawił w letarg duchownych i świeckich wiernych? Stojąc na dość mocnej pozycji wierni (i hierarchowie) zdawali się być pewni tego, że zewnętrzna powłoka sielskości będzie trwała wiecznie… Tymczasem walka o dusze trwa od wieków. Gdy dobro śpi korzysta z tego zły duch i działa.
Narzędziami złego są m.in. osłabianie autorytetu Kościoła, rozmywanie nauki, wprowadzanie ambiwalentnych wartości, zamiana terminów i przypisywanie im nowych znaczeń (wolność, prawo do decydowania, ochrona życia ludzkiego). Nie działało też budująco na katolików w Polsce bratanie się duchownych z celebrytami jawnie wrogimi wobec Kościoła (vide: ks. Adam Boniecki i Nergal) i zapraszanie ich np. na koncerty kolęd nagrywanych na święta w kościołach. Oczywiście, do tego doszły również skandale obyczajowe i jawne grzeszenie pasterzy, którzy w ten sposób tracili swoje owieczki.
Czego nauczy nas regres?
„Procesy, które zachodzą w Polsce, nie są przecież wyjątkowe. W istocie wpisują się w matrycę laicyzacji całego świata zachodniego. Można to bardzo jasno pokazać używając statystyk CBOS. Otóż jeżeli sekularyzacja zostałaby dzisiaj całkowicie zatrzymana, to tak czy inaczej za 50 lat – wówczas, gdy wiek emerytalny osiągną dzisiejsi 18-latkowie – regularnie praktykowałoby jedynie 25 procent Polaków. Osiągnęlibyśmy wówczas poziom zaangażowania religijnego właściwy dla obecnych Stanów Zjednoczonych. Jeżeli sekularyzacja nie zostanie zatrzymana, ale będzie nadal postępować, nawet powoli, to za 50 lat praktykujących będzie jeszcze mniej – ile, nie sposób przewidzieć. W krajach zachodniej Europy praktykuje obecnie przeciętnie od 1 do 5 procent chrześcijan.” – czytamy w artykule pt. „Laicyzacja. Co zrobimy z Polską pełną niewierzących?” na portalu PCh24.pl, wydawanych przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi.
To stowarzyszenie świeckich katolików, od początku swojego powstania w lipcu 1999 roku otwarcie i publicznie stawało w obronie wiary, wartości chrześcijańskich i cywilizacji życia. Często musiało przez to mierzyć się z krytyką, także ze strony hierarchów Kościoła Katolickiego.
Pierwszą i głośną publiczną akcją Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi był protest przeciw emisji w polskich kinach filmu „Dogma”, który w rankingu amerykańskiego pisma katolickiego „Faith & Family” znalazł się w pierwszej dziesiątce „Najbardziej antykatolickich filmów wszech czasów”. Pobłażliwość i przyzwolenie na szydzenie z wiary katolickiej – przy pasywności dużej części duchownych – także nie budowało moralnie ludzi wierzących.
Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi i jego środowisko, czyli apostolat świeckich
Dzisiaj można przypuszczać, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że pobłażliwość wobec ataków na wiarę i świętości Kościoła mogła być jedną z przyczyn obniżenia się autorytetu duchownych, a w ślad za tym – zmian w relacjach wiernych z duchownymi. W czasie przełomu politycznego, ekonomicznego i moralnego zabrakło też świeckich organizacji, które – jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi – na jeszcze większą skalę broniłyby publicznie zasad cywilizacji chrześcijańskie, małżeństwa, rodziny i życia ludzkiego, w tym chroniłyby życie dzieci nienarodzonych.
Więcej o Stowarzyszeniu pisaliśmy już na naszym blogu wcześniej – oto link do artykułu.
Brak cnoty męskości pokutuje dzisiaj w defensywnym położeniu katolików wobec ataków na wiarę i Kościół. O wiele skuteczniejsza w obronie cywilizacji chrześcijańskiej jest postawa organizacji takiej, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi, która poprzez swoje mass media i ponad 2,5 tys. różnych akcji społecznych buduje fundament pod obronę wiary i ziemskiego Ciała Chrystusa. Stowarzyszenie ma wielu sympatyków w średnim i zaawansowanym wieku, ale są to też często ludzie mentalnie niezwykle twardzi i gotowi do realizacji tej misji. Przykładowo, grupa Apostołów Fatimy, od blisko 20 lat prowadzi regularną pracę modlitewną oraz jeździ na pielgrzymki do Fatimy. Tam, na miejscu, nikt się nie ociąga. Droga Krzyżowa śladami fatimskich dzieci, liczne nabożeństwa i Msze. Każdy wraca zadowolony i nakłania innych do zaangażowania w Apostolat.
Recepta na nowoczesną pracę z młodymi – jak przywrócić blask Kościołowi?
I właśnie w postawach społecznych i przekazie kulturotwórczym kryje się recepta na przyciągnięcie do Kościoła młodych ludzi. Nie sprawdził się model wspólnoty otwartej dla wszystkich i dogadującej się z każdym – to już wiemy. Być może dzięki temu modelowi łatwiej jest papieżowi Franciszkowi rozmawiać ze światowymi przywódcami, ale od tego nie przybywa nam wiernych.
Kościół XXI wieku to być może wspólnota nie tyle dla wybranych, co na zdecydowanych na swój los – dźwigania krzyża za życia z obietnicą wielkiej nagrody w wieczności. Zresztą, nie samym krzyżem żyjemy – jeśli dla kogoś np. rodzina wielodzietna kojarzy się tylko z wyrzeczeniami i cierpieniem, to prawdopodobnie nie doświadczył nigdy jej dobrodziejstw. Dzięki wartościom chrześcijańskim, dzięki rozwojowi duchowemu i prowadzeniu ewangelizacji, rozwijamy nasze relacje z ludźmi, poznajemy nowe osobowości i charaktery, a wreszcie – uczymy się od nich i zaprawiamy w boju. Podobnie jak płaczące przez chwilę dzieci (szczególnie w okresie niemowlęcym) mogą w szerokiej perspektywie dać ogrom radości i szczęścia, tak samo godzina klęczenia przy adoracji Najświętszego Sakramentu, choć początkowo daje poczucie dużego wysiłku i zarazem świadomość wyrzeczenia, przy dłuższym obcowaniu z sacrum, przy nawiązaniu relacji z Jezusem, daje nielimitowane szczęście i satysfakcję z pełnienia woli Bożej.
Ale wszystko to nie następuje od razu. Te zmieniające się postawy to efekt systematycznej pracy, zarówno duchowej jak i fizycznej. Nie jest przypadkiem, że projekty takie jak Ekstremalna Droga Krzyżowa ks. Jacka Stryczka potrafią przyciągać dziesiątki tysięcy młodych ludzi. Wielkie tłumy zawsze też garną się na spotkania w Lednicy, choć przecież nie towarzyszy im żaden komfort przebywania w hotelach, lecz przeciwnie – wielodniowa, często męcząca podróż. Aby być tam, gdzie są uczestnicy wydarzeń takich jak EDK czy Lednica, albo członkowie grup takich jak Apostolat Fatimy, trzeba Kościoła zasmakować, najlepiej początkowo w czyimś towarzystwie. I spróbować go zrozumieć.